![]() |
KLUB INTELIGENCJI KATOLICKIEJ IM. STEFANA KARDYNAŁA WYSZYŃSKIEGO ul. Sienkiewicza 13, 26-600 RADOM |
![]() |
10 maja 2006 r. gościem KIK-u był Jerzy Marlewski - dyrektor Katolickiego Ośrodka Formacji "Civitas Christiana" w Warszawie. Temat spotkania był następujący: "Polityka polem walki o godność człowieka". Poniżej przedstawiamy pełny tekst wystąpienia Prelegenta. Polityka godności człowiekaJakiego Boga do ducha weźmiesz, Adam Mickiewicz Rok 2006 w Katolickim Stowarzyszeniu "Civitas Christiana" w sposób szczególny poświęcony jest zagadnieniom godności człowieka, a więc także godności chrześcijanina, godności Polaka, godności ludzkich wspólnot z rodziną i narodem na czele.. Spośród wielu kwestii godnościowych naszej współczesności i naszej codzienności kluczowe znaczenie ma polityka i jej odniesienia do godności osoby ludzkiej, do godności narodu. I tym sprawom tu chcemy się przyjrzeć. Jest bowiem polityka polem walki albo o godność człowieka, albo też niejednokrotnie bywa polem walki przeciwko godności człowieka i jego osobowych wspólnot. 1 Politykę kreują i realizują ludzie, jest ona czysto ludzkim wytworem i w ten sposób przynależy do kulturowych i cywilizacyjnych świadectw działalności człowieka. W poetycki sposób wyraził to w jednym ze swych utworów Stanisław Wyspiański, pisząc : Idziesz przez świat, nadajesz światu kształt przez swoje czyny. Spójrz w świata kształt, a ujrzysz w nim swoje winy! Z drugiej jednak strony kultura i cywilizacja mają istotny wpływ na świadomość i życie człowieka, na jego postępowanie, a nade wszystko na rozumienie sensu bycia człowiekiem, małżeństwem, rodziną, narodem czy międzynarodową wspólnotą, wreszcie na rozumienie godności człowieka i obowiązku jej poszanowania. A kulturę i cywilizację też tworzą ludzie. Dlatego nigdy nie było i nie może być obojętne jacy ludzie dzierżą w ręku stery polityczne partii, stronnictw, państw czy międzypaństwowych i międzynarodowych instytucji i nigdy nie może być obojętne jaka wizja Boga, człowieka i świata jest u podstaw konkretnej polityki. Kongregacja Nauki Wiary, jeszcze pod prefekturą kard. Józefa Ratzingera, w 2002 r. wydała "Notę doktrynalną o niektórych aspektach działalności i postępowania katolików w życiu politycznym". Czytamy tam: Życie i działalność polityczna zgodne z sumieniem nie polegają na bezwolnym podporządkowaniu się zasadom, które nie mają nic wspólnego z polityką, albo jakiejś formie konfesjonalizmu, ale są wkładem chrześcijan - zgodnym z ich przekonaniami - w dążeniu do tego, aby dzięki polityce ustanowiony został ład społeczny bardziej sprawiedliwy i odpowiadający godności człowieka. Mamy w tych słowach bardzo wyraźnie pokazany sens i cel polityki: ustanawiać ład społeczny bardziej sprawiedliwy i odpowiadający godności człowieka! Polityka ma służyć godności człowieka i ludzkich wspólnot - to jej najbardziej podstawowa funkcja wobec tych społeczności, których ma być publicznym wyrazem i zarazem którym ma być pomocą w skutecznym i właściwym rozwiązywaniu rozlicznych problemów dobra wspólnego. Ale w cytowanym tu fragmencie noty doktrynalnej zwraca się też uwagę na to, by zajmować się polityką w sposób kompetentny, być merytorycznie do tego przygotowanym i nie zastępować braku wiedzy, kompetencji czy umiejętności konfesyjnymi deklaracjami, cytatami z Pisma Świętego czy z papieskich encyklik. Oczywiście ukazanie w krótkim wprowadzeniu pełnego obrazu problematyki i wszystkich zagadnień jest niemożliwe. Dlatego tylko na kilku przykładach kwestie te przedstawię, a cały czas przyświecać mi będą cytowane jako motto słowa Adama Mickiewicza oraz innego poety, Thomasa Eliota: Polityka jest funkcją kultury, zaś duszą kultury jest religia (na ich kanwie osnuta była jedna z tegorocznych nauk rekolekcyjnych ks. bp. prof. Marka Jędraszewskiego w Gostyniu dla "Civitas Christiana"). Bardzo jasno ukazał jak w dziejach ludzkich od Średniowiecza po nasze czasy kształtowały się relacje między religią i cywilizacją:
Odrodzenie: Kościół NIE - Chrystus TAK, Oświecenie: Chrystus NIE - Bóg TAK, w. XIX: Bóg NIE - człowiek TAK, w. XX: człowiek NIE - wolność TAK, obecnie: człowiek NIE - zwierzę TAK. A co będzie dalej? Łatwo sobie wyobrazić jaki to musiało mieć i miało wpływ na pojmowanie człowieka, jego godności i życia, na wizje świata ludzkiego i na mentalność ludzi. Aby już na wstępie to unaocznić zobaczmy jakie są konsekwencje błędnego pojmowania przez politykę i przez prawo np. małżeństwa i rodziny. Trafnie ukazał to znany nam, m.in. z udziału w naszych Sejmikach Rodzinnych, francuski dziennikarz Bernard Margueritt, mieszkający od lat w Polsce, obecnie przewodniczący Międzynarodowego Forum Komunikacji. Otóż w jednym ze swych artykułów nt. rodziny, polityki socjalnej i polityki prorodzinnej tak pisze: Polityka prorodzinna w rzeczy samej nie ma nic wspólnego z polityką socjalną(...). Rodzina nie potrzebuje zapomogi, opiekuńczości (prócz skrajnych przypadków). Polityka socjalna ma na celu złagodzenie dramatu zła (nędzy, bezrobocia, choroby). Rodzina nie jest złem. Polityka prorodzinna zatem redukuje tylko nierówności między tymi, którzy żyją lepiej dlatego, że nie mają dzieci i nie przyczyniają się do przyszłego bogactwa narodu, a rodzinami z dziećmi. Ci ostatni tworzą "kapitał ludzki", od którego w coraz to większym stopniu zależy rozwój kraju. Polityka prorodzinna jest jednym ze środków, które pozwalają zniwelować, przynajmniej w pewnym stopniu, ewidentną niesprawiedliwość, jaką jest nierównomierne obciążenie rodzin. Myślę, że dodatkowe komentarze są zbędne. Chcę jednak zwrócić uwagę na konsekwencje prymatu polityki socjalnej nad polityką prorodzinną w toczącej się u nas batalii o zrównanie praw małżeństwa kobiety i mężczyzny ze związkami partnerskimi homoseksualnymi, które w sposób naturalny nie są zdolne tworzyć rodziny. Oczywiście pod jakimkolwiek pozorem ludziom tworzącym takie związki nikt nie ma prawa odbierać osobowej godności ani też godność tę naruszać, ale też pod jakimkolwiek pozorem nie wolno takich związków uznawać za małżeństwo i rodzinę czyli polityka prorodzinna nie może kreować fałszywego wizerunku małżeństwa i statusu prawnego rodziny, a w konsekwencji fałszywego wizerunku człowieka jako osoby ludzkiej, a jeżeli taki kreuje, to nie może być uważana za politykę prorodzinną! Obydwa te zafałszowania w istocie rzeczy naruszają godność człowieka, co najbardziej uderza w godność kobiety pozbawiając ją godności matki i w godność mężczyzny pozbawiając go godności ojca. A z czego się biorą takie moralno-prawne dewiacje? Właśnie z religii, które kreują fałszywy obraz prawdziwego Boga i fałszywy obraz człowieka, jego godności i człowieczeństwa. Każda polityka chcąca uchodzić za dobrą i mądrą politykę musi być polityką godności człowieka. Strażnikami takiej polityki powinny być wszelkie instytucje pracy czy zatrudnienia uważane czy uważające się za katolickie wspólnoty pracy, by pokazać, że polityka godności człowieka nie tylko jest możliwa, ale wręcz konieczna i ekonomicznie ( w sensie ekonomi rodzinnej, narodowej i państwowej) opłacalna! Skoro bowiem sami katolicy takiej polityki nie realizują, to jakim prawem mają się domagać tego od innych? To bardzo ważna kwestia: Polsce, Europie i światu potrzeba katolicyzmu świadectwa, a nie katolicyzmu symboli, deklaracji i werbalnych pouczeń! Potrzeba świadectwa nie tylko jednostkowego, ale wspólnotowego i wręcz instytucjonalnego. 2 Kolejną kwestią o strategicznym znaczeniu dla poszanowania godności człowieka przez politykę jest prawo i praworządność. W zasadzie trudno kwestionować werbalną słuszność sformułowań odnoszących się do godności człowieka np. w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, w Karcie Praw Podstawowych Unii Europejskiej czy w wielu konstytucjach państw europejskich lub północnoamerykańskich. Dokument ONZ uznaje, że wszystkie jednostki ludzkie rodzą się wolne i równe z punktu widzenia godności oraz praw. W tym kontekście wróćmy do Konstytucji RP, do zapisu o źródłach prawa. Wprawdzie art. 30 mówi, że godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela, ale w art. 87 wśród źródeł prawa powszechnie obowiązującego w naszym państwie już jej nie wymienia. Co to może znaczyć? Myślę, że prawne regulacje odnoszące się do wielu dziedzin życia społecznego, gospodarczego, politycznego tak w skali krajowej, jak i samorządowej będą dbać przede wszystkim jedynie o prawną zgodność z innymi aktami prawa, a nie z godnością człowieka. Słuchając tego wywodu pewnie zadajemy sobie pytanie: co możemy i powinniśmy robić my, ludzie "Civitas Christiana"? Przecież nie ma nas w parlamencie, we władzach samorządowych też nas mało, więc jaki możemy mieć wpływ na stanowienie prawa? Nad tym warto podyskutować, ale tak bez wpływu to nie jestesmy. Są przecież w parlamencie srodowiska czy nawet siły, które mogą i powinny nasze stanowisko tam reprezentować i tam walczyć o właściwe prawo. A więc kulturowo-polityczny lobbing laikatu katolickiego jest możliwy i skuteczny - w Polsce też, jeżeli wreszcie społeczności i organizacje katolickie czy katolików zaczną wreszcie na serio traktować nauczanie Sługi Bożego Jana Pawła II o solidarności. 3 Teraz by tak pasowało przedstawić problem mass mediów czy też środków społecznego przekazu w służbie godności człowieka, bo one też są narzędziami określonej polityki lub same uprawiają jakaś politykę, ale to zostawmy sobie na inny czas, zwłaszcza, że sporo już wiemy o tych sprawach. A poza tym pora już kończyć tę wypowiedź i zmienić nieco intelektualno-duchowy pejzaż mej wypowiedzi. Chciałbym zakończyć krótką refleksją już bardziej religijną, choć niezmiernie ważną dla formacji polityka-katolika. Jak to wiedzą (przynajmniej w Polsce) wierzący i niewierzący, człowiek został stworzony przez Pana Boga na Jego obraz i podobieństwo, odkupiony przez Jezusa Chrystusa a Papież-Polak stale przypominał, że człowiek jest powołany do świętości. Żadne inne stworzenie takich przymiotów i przywilejów nie otrzymało - tylko człowiek, i stąd jego osobowa godność.
mężczyzną i niewiastą stworzył ich - i widział Bóg, że było bardzo dobre, oboje zaś byli nadzy i nie doznawali wstydu." Czy to możliwe? - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Dlaczego o tym właśnie jedynym dniu powiedziano: "Widział Bóg, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre"? Czy temu nie przeczą dzieje? Choćby nasz wiek dwudziesty! I nie tylko dwudziesty! A jednak żaden wiek nie może przesłonić prawdy o obrazie i podobieństwie. I w tym momencie moglibyśmy o tym dużo powiedzieć i trzeba o tym mówić, a jeszcze więcej robić dla tej prawdy. A jak to się ma do polityki godności człowieka? Myślę, że bardzo prosto: polityka inspirowana Ewangelią jest niczym innym jak bezinteresowną służbą bliźniemu. Brzmi to jak paradoks, bo przecież polityka zawsze ma celu jakiś interes. Owszem, rzecz jednak w tym jaki i czyj interes ma na celu: człowieka, rodziny, narodu czy też własnej partii, jakiegoś koncernu czy prywatnego luksusu władzy lub własnej sławy. Wracamy do początku rozważań: ludzie tworzą politykę, trzeba się więc zabrać za tworzenie ludzi polityki takimi, jakimi byśmy chcieli ich mieć. A katolicka nauka społeczna mówi, że człowiek ma nie tylko prawa, ale także obowiązki wynikające z godności osoby ludzkiej, a także - co dla nas jest niezwykle istotne - z godności chrześcijanina! Bardzo łatwo przychodzi nam stwierdzać, że ktoś naruszył naszą godność, bo naruszył nasze prawa ludzkie czy obywatelskie, ale niemal wcale nie przychodzi nam na myśl, że naruszamy godność własną i cudzą, kiedy lekceważymy nasze obowiązki wobec drugiego człowieka, wobec wspólnoty, wobec pracy, wobec Koscioła czy Ojczyzny. Faryzeizmem lub pruderią jest np. powoływanie się na naruszenie mojej godności w sytuacji, kiedy nie odpowiada mi wykonanie powierzonego mi obowiązku czy zadania, a w rzeczywistości motywem takiej postawy jest egoizm, pycha, lekceważenie innych osób lub pospolite lenistwo. Na tym przykładzie widać, że nie da się oddzielić poczucia godności od prawidłowo ukształtowanego sumienia! Zwłaszcza katolik-polityk nie może o tym nigdy zapominać, jeżeli nie chce szargać przykazania miłości Boga i bliźniego oraz kompromitować celów i metod polityki godności człowieka. I takim credo katolika-polityka zakończmy ten wykład z nadzieją, że w rozmowie wolnej od wewnętrznej cenzury lęku czy interesu dopowiemy to, czego tu zabrakło. A zabrakło wiele, bo to temat na roczne studium formacyjne tak co najmniej raz na miesiąc przez cały dzień. | ||
|
Wszystkie informacje | Powrót do strony głównej |