Mirosław Wąsik
Konkurs W poszukiwaniu zaginionych wizerunków jest zaproszeniem do wielkiej wędrówki wyobraźni i przeżyć a także wyzwaniem dla talentu i wysiłku intelektualnego oraz duchowego. Przed nami staje tajemnica natchnień i obrazów, które przenikały jednego z najwybitniejszych polskich malarzy — Jacka Malczewskiego. Mistrz kreacji świata symboli, wnikliwy obserwator oraz poeta portretu czerpiący inspiracje ze szczytów ledwie dostępnych człowiekowi — to tylko niektóre przymioty, którymi można opisywać artystę, niezwykle biegłego w posługiwaniu się rysunkiem i barwą.
Wyzwania twórcze, które leżą u źródeł wędrówki W poszukiwaniu zaginionych wizerunków dotyczą obszaru mniej rozpoznanego w życiorysie wielkiego artysty — wzajemnych relacji dwojga wybitnych przedstawicieli rodu Malczewskich herbu Tarnawa: wirtuoza sztuki oraz na wskroś oryginalnej, niezwykle zaangażowanej i uduchowionej wolontariuszki — Jacka i jego ciotki Wandy.
Tarnawici to ród znaczący, bogaty w osoby nietuzinkowe i utalentowane, jak chociażby poeta romantyczny Antoni Malczewski. Przez swoje wielowymiarowe dokonania rodzina Malczewskich pokazała, że można będąc arystokratą ducha nie odwracać uwagi od problemów zwykłych ludzi. A także w drugą stronę — że można zajmując się codziennymi sprawami sięgać poza horyzonty.
Fenomen twórczości Jacka i zadziwiające bogactwo życia Wandy posiadają wiele punktów wspólnych. To zarówno formacja intelektualna i duchowa, jak również głębokie zaangażowanie w sprawy społeczne i narodowe. Taki kształt postawy wobec świata i wartości, to w znaczącym stopniu efekt wychowania i tradycji domu rodzinnego, zagubionego w ustronnych rejonach ziemi radomskiej.
Drogi Wandy i Jacka krzyżowały się wielokrotnie, na różnych etapach życia. Dla Wandy bratanek był kimś tak ważnym, że mimo własnego ubóstwa przekazała na kształcenie utalentowanego chłopca przypadającą jej część rodowego spadku. Ale obok wymiaru czysto materialnego było także wielkie zaangażowanie duchowe — gorąca, wytrwała modlitwa i prośby „…aby Jacek swego talentu na szkodę duszy i Ojczyzny nie użył, tak jak wielu malarzy, rzeźbiarzy, czy powieściopisarzy, którzy swoimi bezwstydnymi utworami psują tysiące dusz i do piekła prowadzą” — wspominał po latach jej intencje modlitewne wychowanek oraz pierwszy biograf Wandy Malczewskiej, ks. Grzegorz Augustynik. Wyniesione z głębokiej, mistycznej medytacji przekonanie pozwalało Wandzie twierdzić, że bratanek będzie w przyszłości malarzem sławnym w kierunku czysto religijnym, narodowym i historycznym.
Jacek cenił swoją ciotkę, a nawet uważał ją za osobę godną zaszczytu wyniesienia do grona błogosławionych. Widząc Wandę w codziennej krzątaninie zwykłych spraw dostrzegał jej wytrwałą wspinaczkę na wyżyny duchowego rozwoju. Tam, gdzie myśli zyskują nieoczekiwaną jasność i wyrazistość, a przeżycia stają się zarazem niezwykle mocne i głębokie, a jednocześnie zadziwiająco lekkie. Widział w jej życiu nie tylko rzeczywistość odnoszącą się do świata postrzeganego zmysłami, odczuwanego i przeżywanego fizycznie, ale także — a może przede wszystkim — świata doznań duchowych. „Rozmawialiśmy o jej beatyfikacji i p. Jacek poprosił o papier i kredkę i na tle polskiego krajobrazu zaczął rysować cieniutką, jemu charakterystyczną linią, postać ciotki idącej wiejską drogą z torebką pełną lekarstw dla biednych i chorych. Taką pamiętam — tak powiedział — i taką chciałbym, abyś kiedyś ją namalowała. Zrób wedle tego rysunku Michalinko (…) — powiedział” – wspominała po latach Michalina Janoszanka, uczennica Malczewskiego. Natomiast s. Serafina Czermińska dotarła do materiałów potwierdzających, że Malczewski namalował również maleńką akwarelę koloru „indygo”, którą po śmierci artysty zakupiła komisja beatyfikacyjna zbierająca dokumentację nt. Wandy Malczewskiej. Niestety, akwarela zaginęła w czasie wojny. Zaginął także rysunek przekazany Michalinie Janoszance.
Gdy teraz — w 170. rocznicę urodzin i w 95. rocznicę śmierci Jacka Malczewskiego — wpatrujemy się we wspaniałe dzieła sztuki polskiej i próbujemy podążać wytyczonymi przez artystę szlakami wyobraźni twórczej warto sięgnąć do przeszłości i zastanowić się jak wyglądały — lub jak mogły wyglądać — zaginione wizerunki Wandy Malczewskiej: rysunek i akwarela? A nawet — jak mogłaby wyglądać grafika, gdyby Jacek Malczewskich — żyjąc i tworząc „tu i teraz” — posługiwał się popularną obecnie formą wyrazu? Jak mistrz portretu pokazał bogactwo spojrzenia, które wyraża głęboki spokój, jak wyraził gesty przekazujące życzliwość oraz jak przedstawił subtelny uśmiech, który jest dotknięciem radości? A także zatopienie w modlitwie, które staje się powiewem miłości.
Rysunek, malarstwo, grafika. Ten konkurs jest zaproszeniem do wielkiej wędrówki wyobraźni i przeżyć…
Mirosław Wąsik — kurator konkursu