Wanda Malczewska

Ewa K. Czaczkowska

O takich kobietach jak Wanda Malczewska mówimy dzisiaj: wolontariuszka, społecznica, osoba zaangażowana w życie wspólnoty narodowej i wspólnoty kościelnej. Jeszcze dziś taka aktywność wzbudza zainteresowanie czy nawet zdziwienie, a tym bardziej 200 lat temu w zupełnie innym kontekście społecznym i historycznym. W dodatku Malczewska była kobietą samotną, singielką jak byśmy dziś powiedzieli, z powołania i wyboru. A przede wszystkim była mistyczką, która widziała, nie tylko oczami duszy, ale dosłownie to, co dla większości jest zakryte. Dzięki temu zaś swoje społeczne zaangażowanie przeżywała głębiej, naznaczając je mocno duchowym rysem.

Wanda z Malczewskich, herbu Tarnawa urodzona w Radomiu w 1822 roku, w dorosłość weszła w pierwszej połowie XIX wieku. W tym czasie kobiety ze sfer ziemiańskich czy szlacheckich, a z takich sfer, choć zubożałych pochodziła Wanda, miały w zasadzie do wyboru jedną z dwu dróg życia: zamążpójście albo wstąpienie do zgromadzenia zakonnego. Kobiety samotne, jak ona, mieszkały u boku rodziny. Wanda większą część swojego życia spędziła z spokrewnioną ze strony ojca rodziną Siemieńskich, a kiedy najbliżsi pomarli, kilka lat mieszkała jako rezydentka w klasztorze dominikanek w Świętej Annie pod Przyrowem, zaś ostatnie trzy lata życia na plebanii parafii Parzno (zmarła w 1896 roku).

Wanda, która doświadczyła w życiu wiele cierpienia, potrafiła swoje życie uczynić pożytecznym dla innych. Pokazała, że mimo trudnych doświadczeń, można je przeżyć szczęśliwe i owocne. Paradoksalnie pomógł w tym jej osobisty status: osoby świeckiej, samotnej, żyjącej u boku zamożnej, ziemiańskiej rodziny Siemieńskich. Mieszkała bowiem we dworze, ale żyła pomiędzy dworem a wsią. Pomiędzy światem ziemiańskim a włościańskim. To funkcjonowanie pomiędzy dwoma światami i ich łączenie umożliwiały Wandzie także jej wrodzone cechy i predyspozycje, takie jak wrażliwość na biedę czy świadomość powinności społecznych i narodowych, jakie spoczywały na wyższych sferach. Wanda Malczewska we wszystkich miejscach, gdzie przyszło jej żyć, w pałacach i dworach Siemieńskich — nie zamykała się w kręgu rodziny, ale poznawała lokalną społeczność. Obchodząc okoliczne domy i wsie, szybko orientowała się, komu trzeba pomóc materialnie i duchowo i tę pomoc niosła. Była więc wolontariuszką, która w zależności od sytuacji stawała się wiejską nauczycielką, katechetką, pomocą społeczną, pielęgniarką (była wykwalifikowaną felczerką), mediatorką w konfliktach rodzinnych czy sąsiedzkich, czasem też zakrystianką. Gromadziła wokół siebie wiejskie dzieci, które uczyła czytać i pisać, opowiadała o historii Polski i Kościoła, uczyła kultury i polskiego języka. Uczyła też dzieci modlitwy, zasad wiary katolickiej i chrześcijańskiego życia. Rozdawała zakazane przez carat książki, a co zdolniejsze dzieci przygotowywała do egzaminów do szkół średnich. Kiedy już z powodu osłabienia wzroku nie mogła uczyć, to w rozmowach nakłaniała rodziców do kształcenia dzieci, wysyłania córek do szkół. Chodziła po wsiach z apteczką, wyposażoną w bandaże, które przygotowywała w domu, oraz medykamenty, w zioła, które zbierała i suszyła z pomocą miejscowych dzieci. Opiekowała się chorymi w czasie epidemii cholery, leczyła z tyfusu. Wanda uczyła innych miłości do ojczyzny, pozbawionej wówczas swej państwowości, bo i sama dla jej odzyskania wiele robiła. W czasie powstania styczniowego współorganizowała dwa szpitale powstańcze, zaopatrując je w środki medyczne, żywność i odzież. Opiekowała się też rannymi powstańcami.

Podstawą aktywności społecznej i patriotycznej Wandy Malczewskiej była wiara. To chrześcijaństwo nadawało charakterystyczny rys jej zaangażowaniu. Pomoc okazywaną innym zawsze łączyła z modlitwą. W niej była siła jej działania, której celem było nie tylko zapobieżenie biedom materialnym ludzi, ale także, a może przede wszystkim, biedom duchowym, które świetnie rozeznawała. Zjednoczona w duszy z Bogiem, Wanda promieniowała swoją duchowością na innych — na środowisko, w którym żyła, na bliższą i dalszą rodzinę, na sąsiadów i na parafie, w których mieszkała. Promieniowała duchowością, którą kształtowała na modlitwie i w stanach bezpośredniego mistycznego zjednoczenia z Bogiem. Bo Wanda Malczewska była przede wszystkim wielką mistyczką. Miała liczne objawienia Jezusa, Maryi i wielu świętych. Nie tylko widziała ich, ale z nimi rozmawiała; doznawała proroczych wizji m.in. na temat odzyskania przez Polskę niepodległości i jej dalszych losów. Jej wizje Męki Pańskiej, niezwykle szczegółowe, można porównać do wizji niemieckiej mistyczki błogosławionej Anny Katarzyny Emmerich, które posłużyły za kanwę filmu „Pasja” Mela Gibsona. Objawienia Malczewskiej nie są jednak tak znane, nie tylko dlatego, że część ich dotyczyła spraw polskich, ale dlatego, że w przeciwieństwie do Emmerich nie miała na stałe u boku kogoś, kto systematycznie spisywałby treść danych jej objawień. Ich prawdziwość została potwierdzona w toczącym się procesie beatyfikacyjnym Wandy Malczewskiej. Do ogłoszenia jej błogosławioną potrzeba jeszcze uznanego przez Kościół cudu dokonanego za jej wstawiennictwem.

 

Dr Ewa K. Czaczkowska,
adiunkt w Instytucie Edukacji Medialnej i Dziennikarstwa Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie,
dziennikarka i publicystka, przez wiele lat związana z dziennikiem „Rzeczpospolita”,
autorka kilkunastu książek m.in. „Kardynał Wyszyński. Biografia”, „Siostra Faustyna. Biografia świętej”,
„Ksiądz Jerzy Popiełuszko” (wspólnie z Tomaszem Wiścickim) i „Mistyczki. Historie kobiet wybranych”.